Nie pisałem nic na blogu od roku, a wtedy gdy jeszcze coś tu zamieszczałem, nigdy nie zdarzyło mi się pisać o moich zapatrywaniach politycznych. Tym razem minimalnie złamię swoją zasadę, bo sprawa jest ważna, na czasie i zapewne każdy z was już domyśla się o co mi chodzi - ACTA. Owszem, ale nie tylko.
Nie będę po raz kolejny przytaczał czym właściwie jest, co może wprowadzić do życia przeciętnego internauty ACTA. Wszyscy czytaliśmy czy słyszeliśmy te zarzuty już masę razy. I budzi to naturalny sprzeciw - ktoś chce ograniczyć naszą wolność, ktoś chce nas inwigilować i zabrać nam to, do czego mamy dostęp w internecie. Z pewnością te daleko posunięte prognozy o zamknięciu dostępu do najpopularniejszych serwisów, permanentnej inwigilacji i połowie internautów w więzieniu są drastyczne i nieprawdopodobne, ale nawet jeśli sprawdzą się w małym tylko stopniu, nawet jeśli śledzenie naszych kroków w internecie i blokowanie portali będzie wykorzystywane tylko w nielicznych przypadkach - to już jest to coś złego, już pozwala to komuś na nadużycia, na kontrolę nad szarym obywatelem. Dlatego trzeba mówić nie. Nie chodzi tu o swobodne piracenie gier, filmów i seriali i prawie wszyscy (niestety nie mogę powiedzieć wszyscy) protestujący mają tego świadomość, gdy równocześnie praktycznie wszystkie media sprowadzają protestujących do piratów i hakerów.
Protesty odbywają się w sieci - miliony ludzi piszących o tym na portalach społecznościowych, meile do polityków, blackouty stron, ataki na strony rządowe (słuszne lub nie, to już kwestia dyskusji), ale także "na żywo". Wczoraj tysiące ludzi wyszło na ulice polskich miast, by protestować przeciwko ustawie, ale media zainteresowane były tylko tymi nielicznymi momentami demonstracji, w których doszło do zamieszek.
Gdzieś w narodzie polskim drzemie potrzeba powiedzenia veto. Przez stulecia mieliśmy po temu wiele okazji - powstania, wojny, konspiracja, strajki. Teraz od ponad dwudziestu lat żyjemy w wolnym kraju i ironicznie mówiąc, ta potrzeba szuka w wielu młodych polakach ujścia - często w bezsensowny sposób. Ale, tym razem, gdy pojawiło się ACTA, nie są to już jakieś bzdurne pochody, oskarżenia o brak demokracji czy walka o interesy konkretnej grupy, tym razem jest to sprzeciw wobec sprecyzowanej rzeczy - niesprawiedliwej, mogącej w perspektywie godzić w wolność ustawie. Ja pociągnę swój sprzeciw dalej - chciałbym powiedzieć veto wobec władzy, która podejmuje nie pierwszą błędną decyzję i która, krótko mówiąc, źle rządzi krajem. Nie chcę mówić kogo bym widział jako kolejnych rządzących krajem. Mogłaby to nawet znów być Platforma, znów PiS, znów SLD - ale wyłącznie przy gruntownych zmianach. Nie może trwać dalej system wypaczonej demokracji, w której władze są nieprzygotowane do rządzenia, nie ponoszą odpowiedzialności za błędy, pilnują jedynie swoich interesów i przede wszystkim - nie podejmują w ważnych sprawach prawie żadnych konsultacji społecznych. O ile uważam za bzdurne zarzuty o braku demokracji w Polsce, o tyle uważam, że ta demokracja, którą mamy w znacznym stopniu odbiega od tego czym być powinna. Co konkretnie zarzucam polskiemu rządowi, zapytacie. Już śpieszę z wyjaśnieniem.
Sprawa podwyższenia wieku emerytalnego - owszem, być może te zmiany są potrzebne (ja uważam je za błędne, ale mogę się mylić), natomiast uważam, że ich wprowadzenie było oszukaniem wyborców. W kampanii Platformy nie padło ani słowo, ani wzmianka o tych planach, natomiast tuż po wyborach, zostały one ogłoszone. Ciekawe ile głosów ubyło by obecnej władzy i czy mogłaby marzyć o rządzeniu, gdyby powiedziała o podwyższaniu wieku emerytalnego wcześniej. Jest to zwyczajne oszukiwanie społeczeństwa, wyborców i poczucie braku odpowiedzialności przed narodem po wyborach. Chaos w Służbie Zdrowia - czyli kolejne reformy, które być może były potrzebne, ale zostały przeprowadzone w bzdurny, bezsensowny sposób. Jak zareagował rząd na kłopoty, na to, że wielu pacjentów zostało nagle pozbawionych dostępu do leków i postawionych w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia? Milczenie, brak wypowiedzi, zupełne umycie rąk i pozbycie się odpowiedzialności za własne decyzje. ACTA - o którym już dużo dziś pisałem. I znowu, być może istnieje potrzeba uporządkowania Dzikiego Zachodu jakim jest internet, ale jest to robione w sposób zły, bezsensowny i nieskuteczny. Rozległy się naprawdę głośne i naprawdę powszechne głosy protestu, ale rząd postanowił je zignorować. Zero konsultacji społecznych, brak odpowiedzialności, brak zorientowania się w tak istotnej sprawie u ekspertów. Media, które co by nie mówić, nie są ostoją wolności, które zależnie od opcji politycznej dyktują dane zakłamane i totalnie subiektywne. Pomoc Włochom - nie wiem czy nawet słyszeliście o tej sprawie, bo cicho o tym było w mediach. Potężna dotacja z nienaruszalnych, kryzysowych rezerw NBP poszła na pomoc państwu o wiele bogatszemu od nas! W momencie gdy gospodarka w naszym kraju jest naprawdę słaba, gdy młodzi ludzie muszą szukać pracy za granicą, przygotowania do nadchodzącego wielkimi krokami Euro 2012 polegają na odcinaniu kolejnych inwestycji z listy, aby zostały tylko te, które zdołamy dokończyć, w czasie gdy ceny benzyny czy produktów w sklepach są nie do zaakceptowania, a poważniejszy kryzys może przyjść lada chwila - nasz rząd dotuje inne państwo rezerwami, których dla własnego kraju użyć nie może. W stosunkach z UE i USA Polska ustawia się automatycznie w roli wasala. Nie, nie jestem nacjonalistą i nie uważam Unii Europejskiej za zło wcielone, natomiast uważam, że rząd Polski nie może słuchać we wszystkim zachodu. Potrzebujecie pieniędzy? Proszę. Wojsk? Ależ oczywiście. Mamy podpisać ACTA? Nie ma problemu. To z NAMI - obywatelami swojego państwa - a nie z innymi krajami dyskutowane powinny być wszelkie ważne zmiany, decyzje, przedsięwzięcia.
Uważam, że sprawa ACTA przechyliła szale wagi i obecny rząd straci swoje budowane od lat poparcie społeczne. Protesty się nie skończą nagle - i dobrze. Polska demokracja potrzebuje gruntownych zmian. Dużo większych konsultacji społecznych, referendów, rządów zasięgających porad u ekspertów, a nie takich, w którym o wszystkim decydują nie znający tematu politycy. Dbania o interesy własnego państwa, a nie zachodnich sąsiadów. Odpowiedzialności społecznej, wolności mediów od wpływów i w końcu tego, aby politycy musieli odpowiadać za swoje decyzje. Jak to ma być osiągnięte? Uważam, że potrzebna jest dymisja rządu, zmiany nie tylko w poszczególnych ustawach, ale i w konstytucji, a w końcu władza, która będzie dla obywateli, a nie dla siebie. Nie mówię o konkretnej partii, bo czy to miałoby być PO, PiS, SLD, PSL czy jeszcze coś innego - to bez gruntownych przemian się nie obędzie.
VETO!
OdpowiedzUsuńNie warto patrzeć na to wszystko pod kątem partii rządzącej, bo widok $ zmienia poglądy polityków no i niestety wykańczają nas, bo w tym wszystkim chodzi tylko o zyski wielkich korporacji dotyczy to także emerytur. Można też sobie zadać pytanie: Kiedy w Polsce prowadził ktoś politykę zdroworozsądkową? Chyba ostatnio przed wojną...
OdpowiedzUsuń