środa, 5 stycznia 2011

Kwadratowy absurd

Czym jest sztuka? Nie jest to z pewnością łatwe do określenia. Sztuka charakteryzuje się poszukiwaniem piękna, umiejętnością zaciekawienia widza, skłonienia go do myślenia. Można powiedzieć, że sztuka jest odbiciem świata duchowości i uczuć w jakiejś formie w świecie rzeczywistym. Ot, taka moja definicja, która może zawierać w sobie tylko ułamek prawdy. Nie jest to bardzo istotne, gdyż określeń i prób zdefiniowania sztuki tworzyć by można mnóstwo. Sztuka, a w szczególności jej plastyczne formy takie jak rzeźba czy malarstwo, o których przede wszystkim chcę pisać, rozwijały się właściwie od zarania dziejów. Od barwnych malowideł na ścianach jaskiń, przez wspaniałe posągi, wazy, mozaiki starożytności, pełne szacunku dla religii dzieła średniowiecza, coraz bardziej kunsztowne obrazy renesansu, baroku... i tak dalej. Sztuka cały czas się udoskonalała, by tworzyć formy coraz bardziej piękne, realne, przykuwające uwagę. Nie będę pisał szerzej, bo po pierwsze – ani nie jestem znawcą malarstwa, ani czytanie suchego opisu historii sztuki niczym ciekawym by nie było.

Przechodząc więc do meritum – po latach rozwoju, przyszły czasy tak zwanej sztuki współczesnej. Dzieli się ona na wiele kierunków, z których niektóre naprawdę warte są szacunku i uwagi – spełniając rolę zarówno pokazywania piękna, jak i zaciekawienia widzów. Cóż z tego jednak jeśli ten okres dziejów sztuki, kojarzy mi się głównie z bezmyślną, nieprzedstawiającą niczego konkretnego abstrakcją? Może i kilka bazgrołów może być pięknych, poprzez wspaniałe barwy, ciekawe kształty (choć co do ciekawości kształtu kolorowych maźnięć pędzlem mógłbym się spierać). Może i czasem niosą ze sobą jakieś przesłanie. Nie wykluczam tego. Co z tego, jeśli większość współczesnych artystów ogranicza swoją pracę do wykonania kilku niedbałych plam na płótnie i wymyślenie intrygującego i totalnie bezsensownego tytułu. Gdyby uznany malarz chlapnął na płótno zieloną farbą, na niej wykonał kilka czerwonych zawijasów, dodał w niektórych punktach plamy żółci o różnym odcieniu i podpisał obraz np. „Człowiek w dziurawym palcie” to dzieło z miejsca stałoby się bardzo cenne, a zwiedzający galerię, w której „Człowiek...” byłby umieszczony, kiwali by głowami wpatrując się w obraz intensywnie, spierając między sobą o jego znaczenie. Nie twierdzę, że wszystkie te dzieła pozbawione są sensu. Nawet jeśli jednak go posiadają – sztuka od wieków dążyła do pokazania piękna, do namalowania czegoś jak najbardziej realnie, uchwycenia chwili, ruchu. Malarz czy rzeźbiarz musiał ćwiczyć wiele, wiele lat by osiągnąć mistrzostwo. Teraz idzie się drogą na skróty. Uznanym artystą stanie się nie ten, kto w piękny, kunsztowny, tajemniczy sposób namaluje uśmiechającą się kobietę, tylko ten, kto w oryginalny sposób ukaże trzy trójkąty.

Bardzo znanym przykładem sztuki abstrakcyjnej, a konkretniej tzw. suprematyzmu jest ponoć przełomowe dzieło „Czarny kwadrat na białym tle” Kazimierza Malewicza, obraz wedle znawców wybitny i skłaniający do myślenia. A co obraz przedstawia? Otóż, na obrazie „Czarny kwadrat na białym tle” widzimy czarny kwadrat na białym tle. Dzieło naprawdę... dzieło? Przepraszam bardzo śp. pana Malewicza, ale ja, ze swoimi znikomymi umiejętnościami artystycznymi mógłbym się pokusić o podobne. Dlatego od twórczości Kazimierza Malewicza wolę obrazy starego, dobrego Leonarda da Vinci, od rzeźb przedstawiających powyginane sześciany – wspaniałe posągi Starożytnej Grecji, a od performance'u, którego twórca siedzi na chodniku z twarzą owiniętą czarną szmatką, z białym dziecięcym bucikiem na głowie, przed stołem pełnym naczyń wypełnionych ziemią – którykolwiek z dramatów Szekspira. Cóż, pewnie i tak, gdyby znawca sztuki, przerywając pełną zadumy i wspaniałych doznań artystycznych kontemplację „Czarnego kwadratu...” miał odpowiedzieć na mój wywód, spojrzał by na mnie znad okularów i rzekł lekko pogardliwie, że po prostu nie rozumiem sztuki.

4 komentarze:

  1. Sztuka współczesna charakteryzuje się przede wszystkim prostotą. Ukazuje, że piękno nie musi tkwić w skrupulatnie tworzonym przez dekadę dziele. Nie. Piękno przedstawiane jest w najprostszej formie, najbardziej zrozumiałej i oczywistej, gdzie nie oczekuje się po ludziach, że będą wiedzieć którą bitwę przedstawia dany obraz (bez patrzenia na tytuł, czy rok), czy też która królowa jest na tym konkretnym portrecie. Myślę, że współczesne obrazy bardziej niż inne, skłaniają ludzi do przemyśleń. Bo kto z nas nie zastanawia się co autor miał na myśli widząc szklankę z herbatą, puszkę z zupą czy jakąś abstrakcję. Doszukujemy się sensu. Nie mamy wszystkiego klarownie przedstawionego… To nie ta epoka.
    Przykład Malewicza… i jego słynnego obrazu… Artysta ten wykazał się niesłychaną i niespotykaną dotąd otwartością. Jako pierwszy pokazał, że sztuką może być dosłownie wszystko. Myślę, że bardziej tu chodzi o ideologię, niż o sam obraz. Przeczytałam kiedyś trafne zdanie na temat tego artysty. Pozwolę sobie zacytować: „Zaklepał on jakby dobry i najprostszy adres www. Można to zrobić tylko raz. Teraz inni muszą się wykazać pomysłowością. Malewicz był wielki, bo wpadł na to pierwszy.”

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, sztuka ta skłania do myślenia co autor miał na myśli. Ale... weźmy na przykład telefon. Banalne urządzenie, ale jakbyś miała zbudować taki sam, z pewnością nie byłoby to łatwe. Wielu myślących ludzi, mimo że ogólną zasadę działania znają z fizyki czy innych źródeł, zastanawiało się jak działa to urządzenie. Skłania więc ludzi do przemyśleń. A czy ktoś twierdzi, że telefon jest dziełem sztuki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko fajnie - miło sobie czasem pooglądać sztukę dawnych wieków (choć nie jest to moja ulubiona rozrywka. Prymityw jestem). Góry są takie górzyste, Święci tacy święci a sielankowa polanka leśna rozmiękcza serce najgorszego zwyrodnialca (tylko koniecznie z jelonkiem. Bez jelonka to już nie sztuka). Tylko niestety - przy setnym z kolei obrazie, gdy doczłapaliśmy już do doskonałości formy góry jakoś nie robią się już bardziej górzyste, jelonek jelonkowaty, a Święci żeby być bardziej święci musieliby już wychodzić z obrazu i krzyczeć "dokarmiaj bezdomne kotki grzeszniku!" W istocie troszku zaczyna tu brakować czegoś głębszego. Przykład z literatury - w schyłkowym okresie średniowiecza proza była niekiedy, wbrew stereotypowi uważana za bardziej elitarną niż poezja. Bo poezja może bawić mnogością rymów i ogólna składnością, natomiast proza musi już być atrakcyjna treściowo, inaczej staje się takim tam przykładowym zbitkiem słów. Dlatego cieszę się ,że sztuka poszła nieco dalej - jednak jak by się człowiek nie starał ,nie namaluje idealnego zachodu słońca (sad but true). A ta lepsza część sztuki nowoczesnej ( wiem,pisanie w takim temacie lepsza bez poprzedzenia wstępem "moim zdaniem" jest subtelne jak rozbijanie się po piekle z transparentem "Sprzedam wodę święconą. Tanio" ^^)zdaje się mieć naprawdę wiele do zaoferowania - prace dawnych mistrzów jakoś nie robią na mnie wrażenia większego niż dzieła Zdzisława Beksińskiego. W dobie skomputeryzowania pojawiły się także inne formy sztuki (Tak - mam na myśli niektóre ,niezależne zwłaszcza, gry komputerowe. Howgh). I trudno już trochę ludzkości wrócić do epoki jelonkowania - choć w kwestii formy i zdolności niektórych twórców - gdyby jakaś europejska stolyca pokusiła się o wystawę "The Best of Deviant Art" to cóż...jak dla mnie trudno byłoby jej znaleźć konkurencje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano są piękne przykłady dobrej, czy nawet wybitnej sztuki współczesnej jak choćby wspomniany przez ciebie Beksiński, jeden z moich ulubionych artystów. Jak pisałem na górze, są w (jak tu uniknąć powtórzenia :P) sztuce współczesnej kierunki, które lubię, szanuję, cenię, które dużo ze sobą niosą. Obrazy Beksińskiego są piękne, tajemnicze, subtelne, zastanawiające. Są namalowane z prawdziwym kunsztem. Ja odrzucam tylko to, co po głębszym zastanowieniu sztuką dla mnie nie jest, bo nie budzi żadnych emocji, nie niesie z sobą nic, a artysta nie musiał w to włożyć żadnych umiejętności i wysiłku. Nie powiesz mi, że niektóre naprawdę świetne dzieła z Deviant Art'a maluje się z mniejszym czy nawet równym trudem jak jakieś maziaki. Może prymityw jestem, ale wolę przeglądać zasoby Devianta, albo nawet jak to nazwałeś "jelonki i świętych" z renesansu (nie żebym to bardzo często czynił ;) ) niż "Czarny kwadrat".

    OdpowiedzUsuń