Żeby dobrze zacząć, wypadałoby się przedstawić... Jestem Maciek. W internecie często pojawiam się pod nickiem Vaknell. Mam 17 lat. I właściwie na tym poprzestanę, bo jeśli blog ten będzie dłużej funkcjonował to zapewne poznamy się lepiej.
A pomysł na pisanie bloga, jak to zwykle bywa z moimi pomysłami, zrodził się nagle, bez jakiegoś konkretnego powodu. Ot, jakaś idea błysnęła w głowie. Bo w zasadzie czemu nie? Myślę, że znajdzie się choć kilka osób, które zechcą go czytać, oczywiście zakładając, że – znowu jak to zwykle bywa z moimi pomysłami – nie skończy się na przysłowiowym słomianym zapale i na chęciach, a blog ten nie będzie leżał odłogiem. Oby. Wierzę w siebie. Bo drugim powodem, dla którego chcę mieć miejsce, w którym będę mógł się dłużej na jakiś temat wypowiedzieć, coś napisać, jestem ja sam, chęć zmuszenia się do wyrażania myśli, ćwiczenia umiejętności, nie tkwienia w maraźmie. Faktem niezaprzeczalnym jest moje lenistwo i samorodny talent do nic nie robienia, połączony w pewnym stopniu z uzależnieniem od internetu. Jak może wiecie, zdarzało mi się dawniej pisać co nieco – przede wszystkim obejmuje to wiersze, ale także opowiadania. Otóż nie jest, broń Boże, tak, że nagle zabrakło mi pomysłów. Jedne mniej, inne bardziej oryginalne, drzemią sobie gdzieś w mojej głowie, naskrobane w grubym notesie bądź za pośrednictwem klawiatury choć w części znalazły schronienie na komputerowym dysku. Cóż z tego, skoro wspomniany już internet zawsze odciąga moją uwagę gdy zasiądę do komputera. A jakoś zdecydowanie lepiej pisze mi się na klawiaturze, "tradycyjne" metody, w mojej twórczości ograniczają się raczej do notatek.
Żeby nie stracić sensu wypowiedzi – piszę to wszystko (o swoim lenistwie i tym podobnych przeszkodach w pisaniu), w celu ukazania celu tworzenia tego bloga. Odczuwam czasem potrzebę wydobycia tego co siedzi mi w głowie na wierzch, a tym sposobem jest to znacznie łatwiejsze. Po prostu piszę to co myślę, nie zastanawiając się jak należałoby to ubrać w słowa. Pewnie w zamian za napisanie tej notki, udałoby mi się stworzyć średniej długości akapit opowiadania, a i to przy dobrym pisarskim nastroju. Och, oczywiście nie ma to być coś zastępczego dla tzw. "twórczości", mam nadzieję, że z waszą pomocą nabiorę zapału do dalszych literackich zmagań. Póki co jednak, postanawiam twórczo wyżywać się tutaj, ot co!
Mamy dzień 1 stycznia Anno Domini 2011 – myślę, że to całkiem niezła data na rozpoczęcie. Pewnie w najbliższym czasie znajdzie się tu jakiś "przemyśleniowy" artykuł, recenzja czy jakiś archiwalny wiersz. Się okaże.
A póki co – do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz