piątek, 7 stycznia 2011

Z zakurzonego archiwum #1

Jak już kiedyś wspomniałem, mogę was od czasu do czasu męczyć archiwalnymi próbami twórczymi, czy to wierszami czy to opowiadaniami. Krótka geneza jednej z nich, zamieszczonej poniżej. Otóż, pochodzi ten wiersz z samych początków tworzenia przeze mnie rzeczy tego typu. Nie jest pierwszy, ale jest jednym z pierwszych, które powstały, o ile pamięć mnie nie myli, jesienią 2007 roku. Druga klasa gimnazjum, kilku młodych chłopaków, zafascynowanych książką i filmem „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” zaczyna tworzyć rozmaite „dzieła” w duchu wyznawanej w owym utworze zasady Carpe Diem. Miło wspominam tamte czasy, choć zmieniłem się z pewnością. Wracając do samego „Architekta” - został napisany, spodobał się kilku osobom, które go widziały i leżał dalej, metaforycznie kurząc się na dysku. Jednak jakiś czas później, podczas organizowanych przez moją wspaniałą polonistkę Dni Teatru, na jej prośbę i za moją zgodą oczywiście, aktorzy z rzeszowskiego teatru im. Wandy Siemaszkowej odczytali po spektaklu kilka wierszy gimnazjalisty Macieja, który pokazał je parę tygodni wcześniej drogiej pani od j. polskiego. To było coś, wziąwszy pod uwagę, że sala MDK'u była pełna. Oklaski, te sprawy. Znowu jakiś czas później (nie mam pamięci do dat), za namową mamy wiersz „Architekt” wziął udział w organizowanym w Mielcu konkursie poetyckim i o dziwo wygrał. To też było coś. Od tego czasu leży spokojnie i godnie, na swoim miejscu w folderze wiersze.
Sam uważam go za wiersz... niezły? Jakoś nigdy mi samemu nie podobały się zbytnio moje utwory, choć może to wrodzona skromność. Z pewnością jest on prosty i naiwny. Ale mimo wszystko mam do niego pewien sentyment. Zresztą, sami ocenicie.



ARCHITEKT

Rysowałem w powietrzu baśń
Palcami plotłem nici niebieskiego światła.
A z oczu strzelały mi iskry.

Tworzyłem świat
Dawałem życie głazom nieruchomym
A kamienie śpiewały mi pieśni

Byłem budowniczym i architektem
Na barkach myśli nosiłem góry
Kazałem powstawać jeziorom
Mówiłem a wypływały rzeki
Stąpałem a wyrastały kwiaty
Wzrokiem budowałem świetliste pałace

Pomyślałem – niemożliwe
I mój świat runął

1 komentarz: